Warszawa zdobyta! GTK sprawiło kolejną niespodziankę

Gliwice koszykowka gtk warszawa
Tym razem gliwiccy koszykarze wbrew wszelkim prognozom ograli w Warszawie miejscową Legię. Zwycięstwo zapewniło podopiecznym Stanisława Mazanka i Łukasza Kopery pewny udział w rozgrywkach I ligi w przyszłym sezonie bez względu na pozostałe wyniki w dwóch ostatnich kolejkach obecnego sezonu. Jednocześnie cały czas GTK zachowuje matematyczne szanse na awans do play off. Dla Legii mecz z GTK również był niezwykle ważny, gdyż stołeczni koszykarze cały czas walczyli o miejsce w pierwszej czwórce i przewagę własnego parkietu w I rundzie play off. Tą mobilizację było już widać od pierwszych minut meczu w Warszawie. Przyjezdni mieli spore kłopoty z powstrzymaniem Mateusza Bierwagena, który zdobył pierwsze sześć punktów dla miejscowych. Kiedy rzutem hakiem punkty zdobył Marcel Wilczek zespół Piotra Bakuna prowadził już 10:2. Na całe szczęście po przerwie na żądanie gra gliwiczan zaczęła wyglądać dużo lepiej i po akcji 2+1 Łukasza Paula straty zostały zniwelowane do jednego "oczka" (12:11). Niestety, przez pozostałe 150 sekund tej kwarty goście nie potrafili już trafić do kosza podczas gdy legioniści zdobyli ich aż dziewięć, a wszystko za sprawą Michała Świderskiego i Łukasza Wilczka (21:11). Sytuacja uległa diametralnej zmianie w drugiej kwarcie. Teraz to GTK było na fali i zdobyło 10 punktów z rzędu doprowadzając do remisu oraz zmuszając trenera gospodarzy do wzięcia czasu, by obudzić swoich zawodników. Od tego momentu obserwujemy wyrównaną walkę na parkiecie, a na nieco ponad dwie minuty przerwą gliwiczanie po raz pierwszy wychodzą na prowadzenie za sprawą celnej "trójki" Huberta Pabiana (29:30). Przed końcem pierwszej połowy piłkę w koszu umieścił jeszcze Artur Donigiewcz i zespół Stanisława Mazanka i Łukasza Kopery nieoczekiwanie prowadził po 20 minutach gry różnicą trzech punktów (34:37). Ta minimalna przewaga przed długi czas utrzymywała się również w trzeciej części gry. Choć znowu bardzo dobrze spisywał się Bierwagen, to z kolei pod drugim koszem nie do zatrzymania był Paul. Dopiero kiedy koszykarze GTK trafili trzy rzuty z dystansu pod rząd (raz Wróbel i dwa razy Norbert Kulon) udało im się odskoczyć na osiem punktów przewagi (44:52). Po skutecznej akcji Pabiana różnica wzrosła nawet do 11 "oczek", ale jeszcze przed końcem tej kwarty zza łukuprzymierzył Bierwagen (52:60). Skrzydłowy Legii szalał również w ostatniej części spotkania, kiedy to najpierw popisał się akcją 2+1, a następnie ponownie trafił zza linii 6,75 metra. Na całe szczęście gliwiczanie utrzymywali bezpieczną przewagę, bo nadal skuteczny był Paul (58:64). Gospodarze dopięli jednak swego, kiedy dobitką popisał się Dominik Cechniak, a Bartosz Ornoch dwa razy trafił zza łuku (66:66). Po chwili Legia wyszła nawet na prowadzenie, kiedy jeden rzut wolny wykorzystał Bierwagen, ale sprawy w swoje ręce wziął Donigiewicz. Najpierw trafił z dystansu, a następnie dołożył kolejne dwa "oczka" (67:71). Warszawianie nie trafiali kolejnych rzutów, a GTK było zabójczo skuteczne. Piłka wpadła do kosza po rzutach Wojciecha Frasia i Kulona, co na 90 sekund przed końcową syreną pozwoliło gościom prowadzić różnicą dziewięciu punktów (67:76). Ambitni miejscowi nie dawali jednak za wygraną i po trafieniu Bierwagena i dwóch "trójkach" Marcela Wilczka zniwelowali straty do zaledwie trzech punktów (77:80). Na więcej nie było ich już stać, bo faulowani gliwiczanie pewnie egzekwowali rzuty wolne i sensacja stała się faktem. GTK wygrało w Warszawie 80:86. Za tydzień zagramy na własnym parkiecie z PTG Sokołem Łańcut. By awansować do play off potrzebne są gliwiczanom dwa zwycięstwa w dwóch ostatnich meczach i dwie porażki ACK UTH Rosy Radom lub Spójni Stargard Szczeciński (z tym ostatnim zespołem GTK zagra w ostatniej kolejce).