To już drugie włamanie do hotelu w ciągu kilku dni
Wczoraj po godzinie 14.00 policjanci z II komisariatu zatrzymali kolejnego włamywacza, który okradał hotel "Leśny" w rejonie ulicy Toszeckiej.
Tym razem okazał się nim być 37-letni mieszkaniec województwa łódzkiego, który wypchnął okno w pomieszczeniu gospodarczym hotelu "Leśnego", wszedł do środka i zdemontował metalowe elementy wyposażenia. Wprawdzie na miejscu nie było tym razem policjanta z psem, jak podczas włamania sobotniego, ale na szczęście znalazł się anonimowy świadek, który zawiadomił policję. Włamywacza zatrzymali funkcjonariusze z II komisariatu.
To już drugie włamanie do tego hotelu w przeciągu ostatnich kilku dni. W minioną sobotę dwóch włamywaczy wybrało się tam na „robotę”. Wynieśli już prawie cały łup, gdy na ich drodze stanął człowiek z psem. Aby zakończyć sprawę, włamywacze sami poprosili mężczyznę, który ich zatrzymał, o skorzystanie z ich telefonu i zadzwonienie pod numer 997...
Mężczyźni w wieku 19 i 36 lat nie przewidzieli, że tak pechowo skończy się ich włamanie do budynku hotelu Leśnego w Gliwicach.
Hotel "Leśny" jest idealnym punktem dla potencjalnych złodziei. Obiekt znajduje się na uboczu, na zalesionym terenie i od dłuższego czasu czeka na nowego właściciela. Sprawcy wybili szybę w oknie i z wnętrza ukradli instalację miedzianą klimatyzatorów. Skradzione mienie wynosili już z pomieszczeń, kiedy na ich drodze stanął mężczyzna. Był to policjant w czasie wolnym od służby, który akurat spacerował z psem. Rozpoznał on w jednym z mężczyzn zatrzymywanego już przez siebie wcześniej włamywacza. Po krótkiej wymianie zdań policjant obezwładnił włamywaczy, w czym sprawnie mu asystował pies rasy cane corfo. Po zatrzymaniu otrzymał komendę pilnowania podejrzanych. Ujęci już po chwili przekonali się, że nawet najmniejszy ruch nie jest przez psa tolerowany. A ponieważ policjant nie posiadał przy sobie telefonu, aby zawiadomić służby patrolowe, wykazali się inicjatywą – zaproponowali swoje „komórki”, by jak najszybciej zakończyć niewygodną dla nich sytuację.
I nic dziwnego: nikt nie chciałby spotkać się z psem rasy cane corso w akcji. Jest on specjalnie szkolony przez policyjnych specjalistów z Polski i z Czech.