Sejm 2015. Podrobiony podpis członka komisji wyborczej?

Sejm

Wybory do Sejmu i Senatu są już historią. Kampania wyborcza została zakończona, trwają porządki, ściąganie plakatów, sprzątanie innych materiałów wyborczych. Krajobraz bez emocji, sielanka dnia codziennego. Wszystko byłoby tak jak zwykle, gdyby nie pewien poważny „wybryk”, który najprawdopodobniej skończy się w prokuraturze.

Jak wiemy każdy z komitetów wyborczych miał prawo zgłaszania kandydatów do Obwodowych Komisji Wyborczych. Takim prawem dysponował też oczywiście Komitet Wyborczy Wyborców „KUKIZ’15”. W porozumieniu z kandydatem tego ugrupowania Pawłem Kobylińskim jeden z jego wyborców zgłosił chęć uczestniczenia w pracach komisji wyborczej. Wypełnił odpowiedni druk, podpisał i przekazał do komitetu. Kandydat do komisji oczekiwał na wezwanie na termin szkolenia, którego nie otrzymał. Następnie dowiedział się o tym, że jest w innej komisji, niż ta do której zgłosił akces. Te elementy nie wzbudziły jednak takich podejrzeń u kandydata do komisji jak to, że pełnomocnik wyborczy komitetu zadzwonił do niego i poprosił o numer PESEL, który wcześniej przecież pismem maszynowym był wpisany na druku przekazanym Pawłowi Kobylińskiemu.

W celu wyśnienia wątpliwości kandydat do komisji zaraz po wyborach udał się do Urzędu aby sprawdzić dlaczego nie był w komisji, do której zgłosił akces oraz dlaczego nie poinformowano go o szkoleniu. Przedstawiono mu dokument zgłoszenia, który był wypełniony pismem ręcznym, a w miejscu przeznaczonym na podpis kandydata do komisji znajdował się podpis nienależący do niego. Fałszerstwo tego dokumentu zdaniem kandydata jest oczywiste.

O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy oczywiście ówczesnego kandydata do Sejmu a teraz już posła Pawła Kobylińskiego. - Nie przyjmowałem zgłoszeń osobiście jak również nie ja miałem pełnomocnictwo do zgłaszania osób do komisji. Nie dzwoniłem też do tego pana w sprawie PESEL. Zarówno podrobienie podpisu jak i oskarżenie kogoś o taki czyn jest sprawą wyjątkowo poważną i karalna, dołożę wszelkich starań żeby sprawę wyjaśnić. Jeśli będzie trzeba to oczywiście przekażę prokuraturze wszystkie potrzebne informacje. - zapewnia poseł. - Niezmiernie zagadkowe jest dla mnie dlaczego członek komisji, który twierdzi, że w jego wniosku były nieprawidłowości mimo wszystko zasiadał w komisji - dodaje Kobyliński. - Stąd też moje podejrzenia, że jest to prowokacja wymierzona w nowe ugrupowanie.

Pozostaje jednak pytanie kto podrobił podpis i na to pytanie będą musiały odpowiedzieć organy ścigania. Czy osoba której kandydat przekazał wypełniony druk zgłoszenia czyli obecny poseł, czy jego pełnomocnik wyborczy czy też jeszcze inna osoba, która mogła działać na podstawie dalszego pełnomocnictwa? Niewątpliwie jednak działanie takie jest niedopuszczalne, naganne i karalne. - jak mówi §1 art. 270 Kodeksu Karnego: Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
fot. Krzysztof Białoskórski