Zaczęło się w szczycie pandemii, podczas lockdownu. Choć się tym nie chwalą - pomagali nie tylko schroniskom dla zwierząt. Ich kierowcy wozili posiłki do szpitali, ośrodków pomocy, potrzebujących osób, które nie były sobie w stanie poradzić w tej sytuacji. Za ten zakulisowy trud i pomoc, Iwona i Jacek Skierlak zostali nagrodzeni "Aniołem Wolontariatu na trudne czasy", przyznawanym w Rudzie Śląskiej za bezinteresowną pomoc osobom i instytucjom. Teraz znów ruszyli do akcji pomocy - bezdomnym zwierzętom.
- Zbieramy to, co schroniska potrzebują. Karmy weterynaryjne i normalne, środki czystości. Dzwonimy też do sklepów, które mogłyby się dołożyć do zbiórki materialnie czy w formie rabatu cenowego - mówi Jacek Skierlak. - Jeśli ktoś chce pomóc, ale nie ma jak dowieźć darów do schroniska, mogą je odebrać nasi kierowcy. Więc zachęcamy do wspólnej akcji.
Potrzeby schroniska "Psitul mnie" w Zabrzu
Podobnie jak w Rudzie Śląskiej, tak i w Zabrzu najbardziej odczuwalny jest deficyt karm dla kotów.
- Tych schodzi nam najwięcej. Poza tym, że w schronisku mamy dużo kotów, to dokarmiamy też koty wolnożyjące. Dlatego kocie karmy suche i mokre schodzą nam najszybciej - mówi Sandra Chylińska, kierownik schroniska "Psitul mnie" w Zabrzu.
Dla psów z kolei przydadzą się puszki klasy "premium" - chociażby takie z Biedronki czy Lidla. Poza tym wszelkiego rodzaju zabawki czy gryzaki - pomagają uspokajać psy, dla których pobyt w schronisku jest nadal wielkim stresem.
- Chętnie przyjmiemy też psie smakołyki, bo planujemy zrobić naszym podopiecznym niespodziankę na święta - dodaje Sandra Chylińska.
Niezmiennie przydatne też są wszelakie środki czystości - ręczniki papierowe, płyny uniwersalne, mleczka do szorowania, gąbki czy szmatki.
Schronisko można też wesprzeć 1 procentem podatku. Wystarczy wpisać w rozliczeniu rocznym TOZ w Polsce Oddział w Zabrzu - Organizacja Pożytku Publicznego, KRS: 0000344726