Jak wynika z relacji policji, kierujący pandą, 39-latek z Ukrainy, stracił panowanie nad pojazdem, uderzył w krawężnik, słup, po czym jazdę zakończył na dachu pośrodku ronda Sybiraków. Jak to zwykle bywa w przypadku nietrzeźwych - nic mu się nie stało, choć pogotowie zabrało go do szpitala na badania i pobranie krwi. A w tym ostatnim wyszło, że we krwi była nie tylko krew. Co tylko potwierdziło wcześniejsze badania alkomatem. Pierwsze dmuchanie - 2,1, drugie - 2,25 promila.
W akcji uczestniczyły też cztery wozy Państwowej Straży Pożarnej. Po przybyciu na miejsce zdarzenia strażacy zabezpieczyli rondo, udzielili pomocy kierowcy, zakręcili instalację gazową w samochodzie i przekazali Ukraińca ratownikom pogotowia. Od godziny 22., przez niecałą godzinę, ruch na tym odcinku był utrudniony.
- Kierowcy grozi teraz nawet dwuletnia kara pozbawienia wolności, a do tego zapłacić będzie musiał 5 tysięcy złotych kary za spowodowanie zdarzenia w stanie nietrzeźwości - powiedział mł. asp. Sebastian Bijok, rzecznik prasowy KMP Zabrze.
Niewykluczone również, że sąd zadecyduje o zakazie prowadzenia pojazdów na okres od 3 do nawet 15 lat.
To nie pierwsze takie zdarzenie na tym zabrzańskim rondzie, choć pierwsze dachowanie. Do kolejnego przypadku z udziałem nietrzeźwego kierującego doszło wcześniej tego dnia na skrzyżowaniu ulic Fitelberga i Moniuszki. Choć wyglądało to pierwotnie na niegroźną stłuczkę - okazało się, że sprawca, 49-latek z Zabrza, też był nietrzeźwy.
- Do zdarzenia doszło we wtorek o godzinie 14.42 Kierujący citroenem na skrzyżowaniu ulic Fitelberga i Moniuszki nie ustąpił pierwszeństwa i zderzył się z Toyotą. Po zbadaniu alkomatem okazało się, że sprawca kolizji ma ponad półtora promila alkoholu w organizmie. 49-latek stracił już prawo jazdy, a teraz odpowie za kierowanie w stanie nietrzeźwości - dodał mł. asp. Sebastian Bijok.
Kierowcy grozi do 2 lat więzienia.
Najświeższe informacje z działalności służb mundurowych znajdziecie na portalu i FB Zabrze112.pl