Przegrana GTK. Ostatnia kwarta zdecydowała o wyniku

Agata Mitera
9
Przez trzy kwarty GTK toczyło wyrównaną walkę z ACK UTH Rosą Radom. Niestety, początek ostatniej odsłony zdecydowanie należał do gości, którzy wypracowali sobie bezpieczną przewagę i ostatecznie wywieźli komplet punktów z Gliwic. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem wiadomo było, że rezerwy Rosy potraktują to spotkanie niezwykle prestiżowo. Pierwszy zespół z Radomia nie rozgrywał w ten weekend meczu w ekstraklasie, a to oznaczało że w Gliwicach pojawią się wszyscy koszykarze z podwójnymi licencjami. I jak się później okazało, to właśnie jeden z nich, Daniel Szymkiewicz miał spory wpływ na grę gości i mocno przyczynił się do tego, że wywieźli oni cenne zwycięstwo z Górnego Śląska. Sporo problemów przed meczem mieli gospodarze. Nie dość, że jak grom z nieba dotarła do klubu informacja o tym, że Dawid Morawiec zerwał więzadła krzyżowe i w tym sezonie już nie zagra. Dodatkowo w ciągu tygodnia nie trenowali Łukasz Bodych i Jakub Załucki. Ostatecznie w stanie zagrać był tylko ten pierwszy, a jak istotnym jest zawodnikiem pokazał przebieg meczu. Środkowy GTK, wykorzystując swoją przewagę wzrostu, ogrywał rywali pod koszem i zdobywał cenne punkty. Z biegiem czasu tracił jednak siły, co uwidoczniło się szczególnie w ostatniej części meczu, kiedy gra miejscowych opierała się już tylko na rzutach z dystansu. Jedynym pozytywem w ciągu ostatnich dni było zatrudnienie Kacpra Radwańskiego. Dodajmy, że wszystko odbyło się w ekspresowym tempie, bo pierwszy kontakt z zawodnikiem nastąpił w środowy wieczór. Dzięki determinacji samego koszykarza oraz profesjonalizmie Polskiego Cukru Toruń wszystkie formalności udało się dograć jeszcze w piątek i wypożyczenie Radwańskiego stało się faktem. Nowy koszykarz GTK nie zdołał ani razu trenować z zespołem i miał tylko okazję obejrzeć nagrany występ drużyny oraz poznać schematy zagrywek. Zła sytuacja kadrowa zmusiła jednak sztab szkoleniowy do skorzystania z zawodnika już w najbliższym meczu. Radwański spędził na parkiecie ponad 20 minut, zdobył 5 punktów, a kilka jego rzutów okazało się minimalnie niecelnych. W dotychczasowych meczach zespół z Radomia od samego początku starał się narzucić swoje warunki gry rywalom. Choć w Gliwicach doskonale zdawali sobie z tego sprawę, to nie zdołali temu zapobiec. ACK UTH rozpoczęła od prowadzenia 9:0 po trzech "trójkach", a chwilę później było 5:15. Goście trafiali tylko i wyłącznie zza linii 6,75 metra i trzeba przyznać, że za każdym razem z czystych pozycji. Reprymenda po przerwie na żądanie w gliwickim obozie odniosła pozytywny skutek. W miejsce Piotra Konska na parkiecie pojawił się Bodych i zaczynał dominować w strefie podkoszowej. Na zakończenie pierwszej kwarty całe boisko przekozłował Hubert Pabian i zniwelował straty do zaledwie jednego "oczka" (22:23). Druga część spotkania rozpoczęła się od celnej "trójki" Piotra Pluty i GTK po raz w tym dniu objęło prowadzenie. Od tego momentu mogliśmy oglądać zacięta rywalizację i żadna ze stron nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi. Gości napędzał Daniel Szymkiewicz, który sporo czasu spędzał z piłką w rękach, ale wiedział jak się nią dzielić w odpowiednich momentach i choć sam nie trafił kilku prób po wejściach pod kosz to trafił też kilka istotnych rzutów. Gdyby jednak gliwiczanie lepiej wykonywali rzuty wolne, to ich przewaga po pierwszych 20 minutach gry z pewnością byłaby większa niż dwa punkty (44:42). Po przerwie zdecydowanie lepiej prezentowali się gospodarze. Pabian do spółki z Plutą zdobyli 10 punktów (54:45) i trener Karol Gutkowski zmuszony by poprosić o przerwę na żądanie. Sygnał do odrabiania strat dał Szymkiewicz, a po celnym rzucie z dystansu Filipa Zegzuły radomianie przegrywali już tylko jednym punktem (58:57). GTK znów podkręciło tempo i kolejne trafienia zza łuku Marcina Ecki i Pabiana pozwoliły znów odskoczyć (64:57). Trzecia kwarta ostatecznie zakończyła się remisem, bo drogę do kosza znaleźli jeszcze Jakub Schenk i Zegzuła (64:62). O losach potyczki miała więc zadecydować ostatnia kwarta, a ta ułożyła się po myśli gości. Z dystansu trafił Damian Jeszke, a trener gospodarzy Łukasz Kopera otrzymał przewinienie techniczne. Piłka wróciła więc w ręce przyjezdnych, a Łukasz Sobuta podwyższył prowadzenie (64:68). Znów dał o sobie znać Szymkiewicz, który dorzucił kolejne cztery "oczka", a swoją obecność zaznaczył także Zegzuła (66:74). Gospodarzy próbował poderwać do walki Pluta, który trafił z dystansu mimo asysty dwóch obrońców, a chwilę później jego wyczyn skopiował Tomasz Wróbel (72:74). ACK UTH miało jednak w swoich szeregach Szymkiewicza, a dodatkowo uaktywnił się także najlepszy strzelec całej ligi, Łukasz Bonarek. Po akcjach tych dwóch zawodników przewaga rezerw Rosy urosła do 10 punktów (72:82) na niespełna dwie minuty przed końcem meczu. Niecelne rzuty z dystansu w wykonaniu gospodarzy spowodowały, że straty okazały się nie do odrobienia i ostatecznie to goście wywożą dwa cenne punkty z Gliwic (76:84). Już w najbliższą środę o 18.30 GTK zagra w Prudniku z miejscową meritumkredyt Pogonią.
źródło i foto: GTK Gliwice