Politycy z bezdomnymi. Pomagają czy się promują?

020288598d1bb28bbf127183343c8fbe

Dziel swój chleb z głodnym, napój spragnionego, jeśli masz ubrania podaruj je.

Tego uczy Biblia. Warto pamiętać o tych naukach, zwłaszcza teraz, w czasie najważniejszych dla katolików świąt. Nie zapomnieli o tym członkowie i wolontariusze gliwickiego koła Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, którzy w niedzielę zorganizowali kolejne już wielkanocne śniadanie dla potrzebujących.

Towarzystwo to katolicka organizacja działająca w duchu swojego patrona. Ten pochodzący z rodziny szlacheckiej artysta porzucił karierę, aby oddać się temu co najważniejsze - pomocy ludziom bezdomnym. Dla nich zakładał przytuliska i warsztaty uczące pracy.

I choć działalność Towarzystwa, jak i idea wspólnego świętowania Zmartwychwstania są godne pochwały to niewątpliwie tę ważną uroczystość zaburzyła obecność polityków. Pojawili się byli i obecni posłowie, radni miejscy, kandydaci na prezydenta miasta, kandydat do europarlamentu oraz działacze polityczni. Nie było by w tym nic niestosownego, gdyby nie fakt, że żadna z tych osób nie figuruje na liście darczyńców znajdującej się na stronie gliwickiego koła Towarzystwa.

Rozumiemy, że w zawód polityka wręcz wpisane jest „bywanie”. Jednak pojawienie się tam, przed obiektywami, i to w roku wyborczym, budzi wątpliwości co do intencji i bardziej wygląda na polityczną pokazówkę niż przejaw troski o bliźniego. Nawet jeśli politycy chcieli dobrze to powinni pamiętać, że kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. (…) Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. (Mt, 6,24)