Według ustaleń prokuratury do przemocy w ośrodku dochodziło przez kilkadziesiąt lat. Zakonnice biły dzieci pozostające pod ich opieką. Jak pisała Justyna Kopińska: „Wieszakami, menażkami, chochlami do zupy, pasem, trzepaczkami, kluczami, krzesłami. Najgorzej pobiły Adama, bo miał problemy z mową. Biły go prętami po szyi, aż pojawiła się krew”. Jeden z dawnych wychowanków, który był w ośrodku bity i gwałcony, zażądał zadośćuczynienia – w 2015 roku złożył pozew domagając się miliona złotych, a także comiesięcznej renty w wysokości 2,5 tys. złotych.
Jak wspomina Kopińska: „Paweł mówił mi wtedy: – Do ośrodka trafiłem po jednej z imprez u rodziców. Miałem 1,5 roku. Siostry mówiły: twoja stara jest nic niewarta, jesteś debilem, ułomem, gnojem. Biły za wszystko. Najgorzej, jeśli zsikałeś się do łóżka w nocy albo byłeś głośno. Lubiły bezwzględną ciszę. Czasem prosiły starszych chłopaków o pomoc. – Dajcie im nauczkę – mówiły. Wtedy prowadzili nas na gwiazdę. Tak mówiliśmy na strych z gwiazdą na podłodze. Chłopcy nas tam rozbierali, bili, do krwi. Siostry patrzyły.”
„Czasem siostra Bernadetta tak mnie pobiła, że nie mogłem chodzić do szkoły. Raz wzięła drewniany wieszak. Biła po całym ciele. Już nie pamiętam, za co. Ale najgorsze były uderzenia w głowę. Tak jakby chciała dostać się do środka. Był taki jeden z braci. Silny. On zmuszał wielu. Siostry zamykały mnie z nim i jego bratem w pokoju na klucz. To jest taki strach, że już nie możesz myśleć ani czuć.”
W 2011 roku sąd skazał na dwa lata więzienia Agnieszkę F. – siostrę Bernadettę, czyli byłą kierowniczkę zakładu wychowawczego sióstr boromeuszek w Zabrzu. Siostra Bernadetta przez trzy lata skutecznie unikała odbycia kary. W 2014 roku sąd odrzucił wniosek o jej zawieszenie, a Agnieszka F. została zatrzymana w Trzebnicy i przewieziona do zakładu karnego. Inna zakonnica, Bogumiła Ł., dostała wyrok ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu.