Pracownicy PKM Gliwice opowiedzieli się za strajkiem generalnym.
W gliwickim przedsiębiorstwie „Tak” dla strajku powiedziało ponad 93 proc. głosujących. Frekwencja przekroczyła 50 proc. - Ludzie są przekonani, że trzeba się przyłączyć do akcji strajkowej, ponieważ zgłoszone postulaty dotyczą nas wszystkich. Martwią się o miejsca pracy i niskie pensje - mówi Piotr Wiśniowski, wiceprzewodniczący Solidarności w PKM w Gliwicach. Głosowanie w tej spółce trwało przeszło dobę. - Nasi pracownicy są porozrzucani po całym mieście, dlatego przez ponad 24 godziny byliśmy do ich dyspozycji. Frekwencja byłaby wyższa, ale grafiki są tak poukładane, że w każdym dniu 30 proc. załogi ma wolne - dodaje Wiśniowski.
Przewodniczący Regionalnej Sekcji Komunikacji Miejskiej NSZZ Solidarność Andrzej Badura podkreśla, że wszystkie te firmy mają wspólne problemy. Najpoważniejszy to wysokie ceny paliwa i brak środków na odnawianie taboru. - Z jednej strony KZK GOP przed każdym przetargiem podnosi poprzeczkę dotyczącą jakości taboru, z drugiej pieniądze, które stamtąd otrzymujemy, wystarczają tylko na pokrycie kosztów paliwa, wypłaty wynagrodzeń, składki ZUS i podatki. Spółek nie stać na zakup nowych autobusów - wyjaśnia Badura.
Jeśli nie dojdzie do porozumienia, pracownicy PKM, podobnie jak górnicy wezmą udział w strajku zaplanowanym na przełomie lutego i marca.