Z pewnością wielu z nas codziennie odczuwa brak miejsc parkingowych.
Znaleźli się jednak tacy kierowcy, którzy nie bacząc na okoliczności, postanowili "na chwilę" porzucać swoje pojazdy w różnych mniej lub bardziej trafionych miejscach. To całkiem liczna grupa, która wprowadza spore zamieszanie. Auto pozostawione „dosłownie na 5 minut” może nawet przez kilka godzin blokować wjazd do bramy czy miejsca dla niepełnosprawnych. Przypomina to loterię, kto pierwszy zjawi się na miejscu – straż miejska czy właściciel samochodu.
Mundurowi nie są bez szans i ostrzegają, że takie zachowanie grozi nawet odholowaniem pojazdu!
Rzecznik straży Marcin Kuczkowski posłużył się przykładem z ubiegłego tygodnia.
- Dyspozytor otrzymał zgłoszenie dotyczące zablokowania wyjazdu z posesji przy ul. Wieczorka – to niezwykle częsty widok. Wysłany na miejsce zdarzenia patrol interwencyjny potwierdził zgłoszenie. Na miejscu okazało się, że kierowcy trzech pojazdównie mogą od dłuższego czasu wyjechać z posesji. Również poszukiwania właściciela pozostawionego auta okazały się zupełnie bezowocne. Na miejsce został wezwany holownik, który przetransportował pojazd na parking strzeżony w Gliwicach.
Rzecznik dodaje, że nie możemy parkować wszędzie gdzie mamy ochotę bo w końcu może zdarzyć się sytuacja, kiedy nie zastaniemy już naszego samochodu. Oprócz przeżytego stresu dochodzą jeszcze mandaty. Koszt takiego parkowania wynosi 500 złotych, a w przypadku parkowania na miejscu dla osoby niepełnosprawnej to nawet 850 złotych!