„Moja przygoda z piłką” – Ruben Fernandez

329ab847f562aaa0a479924ce0a8c79f

Zawodnicy Piasta Gliwice opowiadają o swoich pierwszych krokach w piłkarskim świecie.

W najnowszym tekście na celowniku znalazł się jeden z najlepszych strzelców niebiesko-czerwonych - Ruben Jurado Fernandez.

Początki

Zacząłem grać w piłkę jako pięcioletnie dziecko. Razem z przyjaciółmi z osiedla grałem na ulicy w moim rodzinnym mieście - Sewilli. Moja dzielnica, Las Tres Mil Viviendas, była bardzo biedna, mieszkało tam wiele Cyganów i nie miała najlepszej opinii, ale mimo ubóstwa mieszkało tam wielu wspaniałych ludzi. Piłka nożna dla nas jako dzieci była całym światem. Spędzaliśmy godziny grając także parku obok, w którym gorące andaluzyjskie słońce wypaliło całą trawę a za słupki od bramki służyły nam kamienie lub drzewa. Jako dziecko podobała mi się zawsze gra Holendra Ruuda Van Nistelrooya i chciałem grać tak jak on.

Pierwsze buty

Pierwsze piłkarskie buty podarowała mi moja mama z okazji Święta Trzech Króli (w Hiszpanii dzieci otrzymują prezenty 6 stycznia, które przynoszą im biblijni Trzej Królowie). Pamiętam, że były one całe czarne i produkowała je, dobrze znana w Hiszpanii, firma Marco. Były bardzo wytrzymałe i grało w nich wiele hiszpańskich dzieci.

Pierwsze kluby

Grałem bardzo często, zawsze jako napastnik albo wysunięty pomocnik, ponieważ uwielbiałem strzelać bramki. Chyba dobrze mi to wychodziło, gdyż pewnego dnia, kiedy miałem 6-7 lat, przyszedł kolega mojego ojca i, widząc moje występy, postanowił mnie zapisać do lokalnej drużyny Peńa Sevilista. Później grałem w zespole Sevilla Atletico, ale bardzo ciężko było się przebić, ponieważ w moim rodzinnym mieście piłkę nożną uprawia bardzo wielu zawodników. Dlatego zdecydowałem się na grę w trzeciej lidze Hiszpanii (Segunda B) w ekipie CP Cacereno i spędziłem w tym pięknym mieście (Cáceres) trzy wspaniałe lata.

Przyjaciele z boiska

Grając w Hiszpanii trafiłem także do reprezentacji AFE. Jest to jedna z reprezentacji związku hiszpańskich piłkarzy utworzonego w 1978 roku w Madrycie. Spotkałem tam Fernanda Cuerdę. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że za parę lat będziemy razem występować w Gliwicach. Jako jedyny z mojej dzielnicy zostałem zawodowym piłkarzem. W Sewilli występowałem przez 6 lat z Sergio Ramosem, przechodziliśmy razem przez wszystkie kategorie wiekowe. Potem nasze drogi się rozeszły, ponieważ Sergio bardzo szybko dostał się do pierwszego składu Sewilli FC, z której w 2005 roku kupił go wielki Real Madryt.

Piast Gliwice

Po mnie natomiast zgłosił się w lecie 2011 roku Piast Gliwice. Kiedy nadeszła propozycja z Polski, na początku nie wiedziałem, co zrobić. Wahałem się, nie miałem wcześniej praktycznie żadnej wiedzy o Polsce, choć znana była mi osoba Jerzego Dudka. Jak się potem okazało, brata naszego drugiego trenera w Piaście - Dariusza. Przez tydzień rozmawiałem z rodziną o przeprowadzce do Polski i w końcu postanowiłem spróbować. Pamiętam przylot do Katowic, gdzie odebrał mnie właśnie trener Dudek. Wystąpiłem w sparingu w Rybniku (24.08.2011 Energetyk ROW Rybnik 2-1 Piast Gliwice - przyp. Red.), gdzie strzeliłem bramkę i widocznie spodobałem się trenerom, dlatego podpisaliśmy kontrakt. I oto jestem. Chciałbym dla Piasta strzelić tych bramek jak najwięcej i może uda się to zrobić w najbliższym meczu ze Śląskiem Wrocław.

Rozmawiał w języku hiszpańskim Bartosz Otorowski