Wiele osób z wielką chęcią wykorzystuje lany poniedziałek do świątecznych zabaw.
Śmigus dyngus to wiekowa tradycja, niestety niektóre obyczaje poszły nieco za daleko. Polacy szczególnie upodobali sobie lany poniedziałek - w ten wyjątkowy dzień, każdy mężczyzna powinien wziąć na swój cel wybrankę serca i oblać ją zimną wodą. Niestety, często świętowanie ma niewiele wspólnego z tradycją, w ruch idą wiadra i butelki, a oblewani są wszyscy.
Nie wszystkim się to podoba, szczególnie gdy lejący wodą nie mają umiaru. Choć osoba, która postanowiła spełnić wiekową tradycję nie powinna ponosić odpowiedzialności, to jednak chuliganie nie powinni czuć się bezkarni. Oblanie wodą w drugi dzień Świąt Wielkanocnych może spełniać znamiona czynu zabronionego. Chodzi na przykład o zakłócanie spokoju i porządku publicznego, spowodowanie niebezpieczeństwa przez wyrzucanie przedmiotów i wylewanie płynów. Ostatecznie możemy zarzucić łobuzom nieobyczajny wybryk.
Jak zaznacza, polskie prawo taka osoba może ponosić odpowiedzialność z art. 288 § 1 kodeksu karnego w momencie, gdy wskutek jej działania dojdzie do zniszczenia mienia. A jego wartość określa czy doszło do wykroczenia czy też do przestępstwa. Za taki wybryk grozi nawet 500 złotych mandatu. Jeśli atak wodą zostanie zakwalifikowany jako naruszenie nietykalności cielesnej, chuliganowi grozi nawet rok pozbawienia wolności. Powinniśmy podejść do tradycji z głową i rozsądkiem. To w końcu zabawa, nie pozwólmy aby przerodziła się w chuligańskie wybryki.