Trwają prace nad podniesieniem progu, który ustali granice pomiędzy wykroczeniem a przestępstwem.
Do tej pory drobni złodzieje jak ognia wystrzegali się kradzieży o wartości wyższej niż 250 złotych.
W przypadku, gdy przekroczyli wspomniany próg nawet o złotówkę, ich czyn automatycznie przybierał formę przestępstwa. Teraz amatorzy cudzego mienia będą mogli pozwolić sobie na czterokrotnie większy łup, gdyż kwota graniczna ma wzrosnąć do 1000 złotych! Zmienia to całkowicie dotychczasową procedurę karną, która ostatecznie powinna ułatwić pracę śledczym i prokuraturze.
O dotychczasowy przebiegu takich spraw opowiedział nam oficer prasowy KMP Gliwice, Marek Słomski.
- Obecna procedura postępowania karnego jest bardzo skomplikowana, długotrwała i kosztowna. Weźmy przykładową kradzież roweru. Zacznijmy od początku. Jeśli zatrzymamy złodzieja, który przywłaszczył mienie o wartości przekraczającej 250 złotych, rusza cała machina procesowa – niezależnie od tego czy został zatrzymany przez właściciela czy policjanta. Aby wyjaśnić sprawę mundurowi przeprowadzają m.in. oględziny i przesłuchania świadków. Dodatkowo angażuje się technika kryminalistyki, dzielnicowego oraz funkcjonariuszy dochodzeniowo-śledczych. Oczywiście to nie koniec, gdy dodamy do tego wywiady psychiatryczne, zbieranie opinii o podejrzanym, powołanie biegłego czy ewentualne konfrontacje, sprawa znacząco się komplikuje. Gdy swoje zadanie kończą policjanci, postępowanie przejmuje prokurator, a w ostatnim etapie sąd. Dodajmy, że podejrzany odsiedział co najwyżej 48 godzin w policyjnym areszcie, by potem wyjść na wolność. Prowadzony proces karny i sądowy wydłuża się w praktyce do kilku miesięcy. Prawo przewiduje za kradzież od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. - dodaje komisarz Słomski...
Pozostałą część artykułu znajdziecie w najnowszym numerze Tydzień w Gliwicach: dostępny m.in. na ul. Zwycięstwa, Pl. Piastów i w obu Urzędach Skarbowych.