Górnik Zabrze zimą nie był aktywny na rynku transferowym. Zamiast się wzmacniać, to się osłabił, bo tuż przed wznowieniem rozgrywek PKO Ekstraklasy do Kanady wyjechał Jesus Jimenez. Klub jednak uspokajał trenera Jana Urbana, że sprowadzi mu do drużyny nowych zawodników.
W ostatnim dniu zimowego okna transferowego pozyskano Higinio Marina. To 28-letni napastnik z Hiszpanii, który w przeszłości grał m.in. w Realu Murcia i Numancii, a ostatnio był zawodnikiem bułgarskiego Łudogorca Razgrad. W czwartek okazało się, że to nie koniec wzmocnień.
Miał papiery na dużą karierę
Zabrzanie skorzystali z faktu, że Dani Pacheco niedawno rozwiązał kontrakt z cypryjskim Arisem Lemessou. Dzięki temu możliwe było zakontraktowanie tego zawodnika już poza okienkiem. Ogłoszenie tego transferu odbiło się szerokim echem, bo to gracz z bardzo ciekawą przeszłością.
Hiszpan zaczynał w Maladze, a potem jeszcze jako junior trafił do legendarnej szkółki Barcelony. Tam uchodził za wielki talent i jako napastnik strzelił wiele bramek. Dorobił się nawet przydomka "El Asesino", czyli "Zabójca", co było nawiązaniem do jego skuteczności.
Pacheco nie przebił się do pierwszej drużyny "Dumy Katalonii", ale przeniósł się do Liverpoolu. W tym klubie zadebiutował od razu w Lidze Mistrzów. Potem było jeszcze pięć meczów w Premier League, wypożyczenia do Norwich City, Atletico Madryt, Rayo Vallecano i Hueski, po czym "The Reds" z niego zrezygnowali.
31-latek może pochwalić się 22 meczami w hiszpańskiej La Liga. Znacznie więcej, bo prawie 200 spotkań, rozegrał w drugiej lidze hiszpańskiej m.in. w barwach Malagi i Getafe. Wspomniany już epizod na Cyprze był niezbyt udany, bo tam rozegrał dwanaście spotkań i nie strzelił gola.
Co ciekawe, nowy nabytek Górnika ma w dorobku wicemistrzostwo Europy U-19 z reprezentacją Hiszpanii. W tym turnieju został także królem strzelców. To wszystko jednak było dwanaście lat temu, więc teraz trudno przewidzieć, jak odnajdzie się w Zabrzu.
Na pewno nie można skreślać Pacheco. Trzeba przecież pamiętać, że Górnik Zabrze zasłynął z tego, że dla hiszpańskich piłkarzy jest świetnym miejscem, aby się odbudować. Wystarczy przypomnieć Igora Angulo, Daniego Ramireza, czy wspomnianego już Jimeneza.