Z inicjatywą od początku meczu wyszedł Górnik. Już w 2. minucie Kamil Lukoszek mógł w polu karnym wykorzystać podanie Aleksandra Buksy, został jednak zablokowany przez defensora częstochowian. Chwilę później znowu pokazał się Buksa, kiedy zagrał piłkę wybiegającemu sam na sam Lukasowi Podolskiemu, ale ten przegrał pojedynek z Kacprem Trelowskim. Później mógł być rzut karny dla zabrzan, lecz arbiter Łukasz Kuźma na monitorze VAR nie dopatrzył się niczego łamiącego przepisy. Po tym wydarzeniu gra z obu stron się uspokoiła.
Raków natomiast też miał sytuacje, np. w 19. minucie do obrony został zmuszony Michał Szromnik. Chwile grozy przeżyliśmy, gdy Trelowski zderzył się ze swoim kolegą z drużyny Erickiem Otieno, jednak wszystko skończyło się dobrze. Po nieco ponad pół godzinie gry Szromnik interweniował przy strzale Gustava Berggrena. Po drugiej stronie uderzenie z rzutu wolnego Damiana Rasaka wylądowało jedynie w bocznej siatce. Tuż przed przerwą wynik spotkania mógł otworzyć Buksa, ale zmarnował podanie Rasaka, również trafiając w boczną część bramki. Do przerwy drużyny mogły schodzić zadowolone ze stylu gry, ale głodne trafień.
Trenujący Rakowian Marek Papszun musiał zrobić niezłą awanturę w szatni, bo na drugą połowę Raków wyszedł bardziej żwawo. Brakowało w tym wszystkim wykończenia, dopiero w 63. minucie Szromnika postraszył Adriano Amorim, zmuszając go do interwencji. Szkoda uderzenia, które oddał wprowadzony za Manu Sáncheza Dominik Szala, strzelił z 30 metrów, ale tylko w poprzeczkę i szala (przepraszam) zwycięstwa zaczęła znowu się przechylać a to na korzyść Rakowa, a to znowu gospodarzy, gdy Norbert Wojtuszek (wszedł w pierwszej połowie za Poldiego) trafił tuż obok słupka, lecz po jego zewnętrznej stronie. Koniec końców skończyło się bezbramkowo, Górnikowi brakowało wykończenia, a na drodze Rakowa stał Szromnik.
24 sierpnia Górnik pojedzie do Krakowa, gdzie jego rywalem będzie Cracovia.
Może Cię zainteresować: