Górnik bezlitosny dla rywali. Idealny początek roku

Najpierw zwycięstwo w lidze, a potem awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Górnik Zabrze pokazuje, że w tym sezonie każdy musi się z nim liczyć.

Fot. Facebook/Górnik Zabrze
Gornik

Nie jest już żadną tajemnicą, że Jan Urban był jednym z kandydatów na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski. Ostatecznie PZPN postawił na Czesława Michniewicza, ale jak tak dalej pójdzie, to trener Górnika Zabrze w przyszłości spełni swoje marzenie i stanie na czele najważniejszej drużyny piłkarskiej w kraju.

Podolski robi różnicę

Urban przy ul. Roosevelta nie ma łatwego zadania, bo Górnik do ligowych krezusów nie należy. Efekt jest taki, że zimą sprowadzono tylko Jana Ciućkę, który jest melodią przyszłości. Z klubu z kolei odszedł Jesus Jimenez czyli jeden z najważniejszych zawodników.

Trener zabrzan jednak ma tak poukładany zespół, że jak na razie odejście gwiazdy nie odbiło się na jakości drużyny. Przekonaliśmy się o tym w Mielcu, gdzie Górnik rozegrał pierwszy mecz ligowy w 2022 roku.

Stal to jedna z rewelacji obecnego sezonu i nawet prowadziła po pierwszej połowie 1:0. Lepsze wrażenie jednak sprawiał Górnik, a przede wszystkim Lukas Podolski. Obserwowanie niemieckiego gwiazdora sprawia coraz większą przyjemność i każdy jego kontakt z piłką to zagrożenie dla przeciwników. Do pełni szczęścia jedynie brakuje, aby koledzy z drużyny wykorzystywali sytuacje, które kreuje.

Zabrzanie w drugiej połowie wyszli z tarapatów. Do remisu doprowadził Bartosz Nowak, a decydujący cios zadał pięć minut przed końcem Podolski. Niewiele jednak brakowało, a zamiast trzech punktów byłby tylko jeden, bo Stal Mielec miała rzut karny w doliczonym czasie gry. Na szczęście Daniel Bielica wyciągnął wnioski z pierwszej połowy i za drugim razem obronił jedenastkę wykonywaną przez Grzegorza Tomasiewicza.

Wyrzucili Piasta z Pucharu Polski

Górnik w tej chwili zajmuje szóste miejsce w PKO Ekstraklasie, a w dodatku awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski! Cztery dni później zabrzanie zmierzyli się z Piastem Gliwice w 1/8 finału pucharowych rozgrywek. To nie było porywające spotkanie, które w dodatku skończyło się wynikiem 0:0. Bramki nie padły także w dogrywce.

Kibice zobaczyli konkurs rzutów karnych, w którym popis dał drugi bramkarz zabrzan. Grzegorz Sandomierski obronił dwa strzały z jedenastu metrów, a Górnik Zabrze ostatecznie wygrał 4:2. Dzięki temu 2 marca rozegra hitowe spotkanie z Lechem Poznań.

Teraz jednak wszyscy skupiają się na lidze. Druga połowa lutego pokaże, czy podopiecznych Urbana stać na walkę o czołowe lokaty. W Walentynki do Zabrza przyjdzie Jagiellonia Białystok, a sześć dni później Raków Częstochowa. Miesiąc zakończy się wyjazdowym pojedynkiem z Piastem Gliwice.