W najbliższą sobotę otworzy swe podwoje gliwickie Muzeum Tatuażu. Nie może Cię tam zabraknąć!
W kulturach polinezyjskich posiadanie tatuażu stanowiło pewnego rodzaju nagrodę, uhonorowanie bohaterskiego czynu. Później było już mniej kolorowo i nie chodziło o użyty barwnik. Przez wieki tatuaże traktowane były jako artefakt dostępny jedynie subkulturze więziennej, a w tradycjach wschodnich wytatuowane ciało świadczyło o przynależności do grupy mafijnej.
Dzisiaj sztuka tatuażu przeżywa swój renesans. Bez względu na wciąż gdzieniegdzie pokutujące opinie, że malunki na ciele noszą jedynie dziwki i marynarze, coraz więcej i chętniej wyrażamy siebie poprzez wpuszczenie barwnika pod skórę. Tatuaże mają gwiazdy i rozgwiazdy, mali, duzi, grubi, chudzi, dziewczynki i chłopcy. Być może, jak mówi mądrość ludowa: „Kto się nie dziara, ten fujara”.
W naszym kraju tatuaż stanowi swoiste novum. Przez lata oczy wszystkich zwrócone były tylko na „zachodnią" scenę, wysoko rozwiniętą i świetnie zorganizowaną. A teraz? Wreszcie możemy zaobserwować nieskrępowany rozwój wschodnioeuropejskiego tatuażu, z prężnymi scenami Polski, Węgier, Rosji czy Czech...
W Gliwicach sprawy posunęły się już tak daleko, że nawet redaktor naczelny magazynu „Tatuaż – ciało i sztuka” postanowił zrealizować pomysł swojego życia i otworzyć tutaj Muzeum Tatuażu, pierwsze tego typu miejsce w naszej części Europy.
Po wielu podróżach i tułaczce po świecie, Piotr Wojciechowski podjął decyzję, by złożyć swoje zbiory w jednym miejscu. To będzie takie „kulturalne” centrum tatuażu nie tylko w naszym mieście czy regionie, ale także na arenie międzynarodowej. No bo gdzie jest najbliższe muzeum tatuażu w Europie? Za rogiem, w Amsterdamie, ale to chyba nie jest zbyt blisko...
Do zobaczenia!
RM
30 czerwca o 16:00 – 1 lipca o 03:00
Gliwice, ul Krupnicza 16
godz. 16.00, wstęp wolny
Kultura w Gliwicach objęła patronatem to wydarzenie
(after party w CD Pubie, ul. Pszczyńska 67 – dwie beczki piwa na otwarcie)