2 tysiącom pracowników grozi bezrobocie

3f2be57d56ca17f389e400f1f6af22c4

Niekorzystny kontrakt doprowadził do trudnej sytuacji firmy. Obecnie trwa walka o ocalenie fabryki przed upadłością.

Kiedy na początku tego roku Bumar Łabędy podpisał kontrakt z indyjską firmą BEML, na dostawę 200 wozów WZT3, wokoło zapanowała euforia. Wszyscy liczyli na poprawę koniunktury w gliwickim przedsiębiorstwie, które zapewnia pracę ponad 2 tys. pracownikom.

Z czasem okazało się, że firma nie może wywiązać się z umowy zapisanej w obecnym kształcie. Podobnie sprawę przedstawił Krzysztof Krystowski, prezes zarządu ogólnopolskiej spółki BUMAR skupiającej m.in. zakłady w Łabędach. Ogłosił publicznie, że indyjski kontrakt jest dla gliwickich zakładów niekorzystny. W wywiadzie zamieszczonym w „Rzeczpospolitej” 25 czerwca 2012 r. powiedział: „(…) Kontraktu z BEML w obecnym kształcie na pewno nie będziemy realizować, bo jest z technicznego punktu widzenia niewykonalny, a biznesowo nieopłacalny. (…) Jeśli byśmy zrealizowali kontrakt w obecnym kształcie, to pogrzebie on gliwicką fabrykę. Wyjściem jest sensowne renegocjowanie umowy (…)”.

W pomoc dla łabędzkiego przedsiębiorstwa od wielu lat angażują się władze miasta. Bumar otrzymał m.in. 100 milionów zł wsparcia, umorzono firmie zaległości z tytuły podatku w wysokości 31 milionów zł czy przejęto w imieniu Skarbu Państwa nieruchomości wyceniane na 45,5 milionów złotych.

Na spotkaniu Zygmunta Frankiewicza ze związkowcami padły zapowiedzi wspólnego rozwiązania sprawy -(...) Obawiam się, że to zamówienie zamiast pomóc zakładom, może przyczynić się do ich upadłości. Na pomoc Bumarowi poświęciliśmy zbyt dużo pieniędzy i zainteresowania, żeby teraz spokojnie czekać i zastanawiać się, czy wszystko zostanie zmarnowane. Proponuję, żebyśmy działali w tej sprawie wspólnie.

Przedstawiciele związków zawodowych postanowili przesłać list do Mikołaja Budzanowskiego, ministra skarbu państwa. „Z naszej wiedzy wynika, że kontrakt indyjski ma być realizowany na podobnych zasadach jak malezyjski, co prowadzić będzie do powstania obowiązku płatności VAT w ogromnym wymiarze (…) Taka ewentualność może doprowadzić do upadłości spółki” – czytamy w liście. Zaproponowano również spotkanie w tej sprawie. Podobną inicjatywę podjął Prezydent Gliwic, jednak nadal nikt nie odpowiedział na przesłane listy. Sprawa jest bardzo poważna, gdyż na włosku wisi zatrudnienie 2 tys. osób, którym pozostało tylko nerwowe oczekiwanie na dalszy rozwój sprawy.

Jednak jak deklaruje szef grupy Bumar - Robimy wszystko, aby ocalić i zrestrukturyzować naszą jedyną fabrykę czołgów.

(foto. Bumar Łabędy)