Opieszałość, puste obietnice i lekceważenie sprawy. Tak w kilku słowach można opisać działania polskiej klasy politycznej, w sprawie bezpłatnego przejazdu autostradową obwodnicą miasta.
Kiedy 31 marca stowarzyszenie Gliwiczanie Razem rozpoczęło protest w sprawie obwodnicy, wszyscy zgodnie przyłączyli się do postulatów, oczekując pozytywnego rozpatrzenia sprawy. Wspólnie w demonstracji wzięli udział politycy wszystkich opcji, członkowie stowarzyszenia i sami mieszkańcy. (przypominamy artykuły: „Protest w sprawie o obwodnicę” oraz "Nie dla płatnej obwodnicy Gliwic! Protest mieszkańców").
Wtedy też, wszyscy zebrani na Rynku, przekazali podpisaną przez stowarzyszenie petycję posłowi Platformy Andrzejowi Gałażewskiemu. Jak dalej potoczyły się losy dokumentu i jak interwencja wpłynęła na decyzje Rady Ministrów?
Z naszych źródeł wynika, że dokumenty trafiły do Ministra Transportu 3 kwietnia 2012. Poseł Gałażewski na odpowiedź musiał czekać odrobinę dłużej, ale w końcu przyszła - po trzech tygodniach. O przyjęciu i przeanalizowaniu postulatów, poinformował bezpośrednio Sekretarz Stanu Tadeusz Jarmuziewicz, który w osobnym załączniku przekazał informacje dotyczące dalszych działań.
Wszystkie najważniejsze kwestie, zostały zgrabnie pominięte, a jedyną deklaracją ze strony Ministerstwa było zapewnienie, że przejazd za kilometr będzie o połowę tańszy. Tym samym to, co wymusiła na urzędnikach Unia Europejska, przypisali sobie jako dar dla mieszkańców.
Oczywiście tak przedstawiona sprawa nie zadowala nikogo, dlatego wszyscy spodziewaliśmy się szybkiej reakcji posła Gałażewskiego. Niestety, list który przyjął osobiście 26 kwietnia, do tej pory pozostał bez jakiejkolwiek odpowiedzi! Tym samym, można śmiało zauważyć, że zaangażowanie zarówno posła jak i Ministerstwa Transportu w tę sprawę, pozostawia wiele do życzenia. Niestety, także wodzenie za nos wszystkich przedstawicieli gliwiczan zarówno w Sejmie jak i samorządzie staje się powoli tradycją.
Z takiego przebiegu sprawy, wynika smutna prawda – wszystkie obietnice, wydają się być tylko sloganami. Dodatkowo fakt przypisywania sobie inicjatywy obniżenia opłat, wymuszonych przez Unię, można uznać za naiwną próbę ataku na inteligencję gliwiczan.