W czasie weryfikacji list wyszło na jaw, że 70 podpisów należy do osób nieżyjących.
Komisarz wyborczy złożył doniesienie. Jak zaznaczył Patryk Płuciennik były pełnomocnik Obywatelskiego Komitetu Referendalnego, - To było zamierzone działanie naszych przeciwników.
Czy każdy mógł przynieść podpisy? - W ostatniej fazie udostępniliśmy listy do wypełnienia na stronie internetowej, dlatego wszyscy, którzy chcieli nas wesprzeć mogli to zrobić. Formularze z podpisami osób nieżyjących pochodziły z zewnątrz i uważamy, że wprowadzenie takich danych było celowe i miało zdyskredytować inicjatywę referendum. Staraliśmy się sprawdzać numery PESEL na własną rękę i zdarzały się listy, na których znajdowały się fałszywe numery. Po prostu nie mieliśmy na to wpływu.
Prawdopodobnie nastąpi przesłuchanie członków OKR, aby wyjaśnić całą sprawę. Jak twierdzi Pan Płuciennik, - To standardowa procedura stosowana w takich przypadkach. Myślę, że data wyznaczona przez Komisarza Wyborczego nie ulegnie zmianie.
Warto dodać, iż równolegle z ogłoszeniem daty referendum i sprawą sfałszowanych podpisów, Pan Płuciennik zrzekłsię pełnomocnictwa udzielonego przez OKR. Jednak kiedy pytaliśmy co było powodem takiej decyzji, zaznaczył, że nie będzie komentował tej sprawy.